Położona pomiędzy wysokimi górami koloru miedzi i ochry, złocistą pustynią i błękitnymi falami Morza Czerwonego maleńka beduińska wioska została odkryta przez przybywających na Synaj hipisów w latach 60 XX wieku. Obecnie jest to jedno z najbardziej kosmopolitycznych miast w Egipcie. Swoisty tygiel kultur, religii i narodowości. Od lat 90 miejsce to pokochali również nurkowie, freediverzy i surferzy, zjeżdżając się tutaj przez cały rok z najdalszych zakątków świata.
Właśnie tutaj w pierwszy tydzień wakacji wybraliśmy się z grupą śmiałków, którzy nie przestraszyli się wysokich temperatur. Po przybyciu na miejsce okazało się że owszem, jest gorąco, jednak wiatr od morza powoduje, że nie odczuwa się tego i jest bardzo przyjemnie.
Przez całą długość miasta wzdłuż brzegu prowadzi wyłożony kostką nadmorski deptak, po jednej stronie usiany klimatycznymi, kolorowymi knajpkami gdzie serwowane są potrawy kuchni z całego świata, z drugiej strony przytulonymi do siebie małymi hotelikami, kramami z pamiątkami, ziołami, kosmetykami i rękodziełem, kawiarenkami oraz bazami nurkowymi.
Latem jest bardzo gorąco. Temperatury sięgają nawet 40 stopni. Ulice ożywiają się dopiero po zachodzie słońca. Na deptaku, wzdłuż morza spacerują tłumy ludzi, wszystkie knajpki pełne są gości, wokół rozbrzmiewa gwar rozmów w wielu językach, dzieci śmigają na rowerach, wszędzie słychać muzykę i śmiech. Jutro pierwszy dzień nurkowy.
MIEJSCA NURKOWE W DAHAB
LIGHTHOUSE
Wstajemy o ósmej. Mamy czas na spokojne śniadanie na dachu Planet Oasis. Podczas jedzenia mamy widok na morze i Dahab. Słońce prześwituje przez ażurową osłonę a morska bryza rozwiewa nam włosy. Pomysł na śniadanie godny nagrody Nobla! Po takim początku dnia może być już tylko piękniej i bardziej fascynująco! Po śniadaniu jeszcze czas na kawę, a następnie spotykamy się z naszymi przewodnikami nurkowymi w bazie. Nasze pierwsze nurkowania zaplanowaliśmy na Lighthouse. To tutaj wszystkie grupy nurkowe robią swój check dive. Sprawdzamy pływalność i wyważenie, nasi przewodnicy oceniają umiejętności osób, z którymi będą nurkować przez najbliższe dni. Muszą poznać grupę, którą będą się opiekowali pod wodą. Ubieramy się w sprzęt w bazie nurkowej, tuż obok hotelu po czym przechodzimy przez deptak i knajpkę prosto do wody.
Płyniemy lekko w dół i w prawo. Mniej więcej na głębokości 3 metrów dno zaczyna opadać szybciej. Wpływamy nad obszar porośnięty zieloną krótką morską trawą. Czasami można tam spotkać pasące się żółwie oraz gigantyczne ławice glassfishy. Pływa tu bardzo dużo biało-srebrzystych fistułek, niektóre z nich osiągają spore rozmiary. Ich długość może sięgać nawet 1,5 metra. Przy dnie, na maleńkich koralowcach żerują kolorowe papugoryby, parami pływają eleganckie ustniczki charakteryzujące się płaskim ciałem i wysuniętym do przodu pyszczkiem. Po osiągnięciu głębokości około 10 metrów docieramy do podwodnego toru przeszkód, zbudowanego tutaj specjalnie dla uczących się pływalności nurków. Zawieszone w toni koła, kwadraty i trójkąty, drabinki układające się w coraz bardziej skomplikowane kształty stanowią wyzwanie dla osób początkujących.
Niżej rozstawione są rzeźby wykonane z najróżniejszych przedmiotów. Najbardziej znany jest słoń, który został zrobiony ze złomu, znalezionego na dnie laguny podczas akcji sprzątania świata. Jest wielki! Osiąga miarę prawdziwego słonia. Rzeźby te pomaleńku zarastają koralowcami. Po zwiedzeniu tej podwodnej galerii odnajdujemy pierwsze skupiska koralowców. Jak pięknie! Bardzo płytko, tuż przy brzegu, rozciąga się śliczna rafa koralowa, dostępna do oglądania zarówno przez nurków jak i osób pływających po powierzchni, jedynie z maską i fajką. Światło słoneczne nie traci barw na tej głębokości, wydobywając pełną gamę kolorów koralowców i ryb.
Po półtoragodzinnej przerwie robimy drugie nurkowanie. Po kilku minutach spokojnego płynięcia docieramy do miejsca, gdzie piasek przechodzi w jednolitą ścianę rafy koralowej. To miejsce odpowiednie dla nurków o różnych uprawnieniach i umiejętnościach. Często widuje się tutaj divemasterów lub instruktorów prowadzących pod wodą osoby, które po raz pierwszy zdecydowały się spróbować nurkowania.
Rekordy: Mogłoby się wydawać, że Lighthouse nie będzie się miał czym pochwalić. Przecież jest przede wszystkim miejscem do „taplania” dla nurków początkujących i kąpiących się turystów. Otóż wyobraźcie sobie że zostało tutaj wykonane najdłuższe nurkowanie, wpisane do Księgi Rekordów Guinnesa. W listopadzie 2020 roku Saddam Killany pozostawał pod wodą przez 145 godzin i 30 minut.
CAVES I MORAY GARDEN
Kolejny dzień nurkowy. Tym razem dwa miejsca. Rano, po śniadaniu pakujemy sprzęt na samochody, które wiozą nas na południe. Po 20 minutach jazdy docieramy do rozległej plaży z rozłożonymi nad brzegiem morza, krytymi liśćmi palmowymi wiatami, gdzie można zamówić kawę, sok lub coś do jedzenia i przygotować się do nurkowania.
Caves to nie jaskinie, raczej kawerny, ogromne nawisy skalne, pod które można wpłynąć aby obserwować mieszkające w nich stworzenia. To bardzo ciekawe nurkowanie. Sposób wejścia i wyjścia z wody różni się znacznie od wszystkich innych. Aby nurkowanie było możliwe do przeprowadzenia trzeba poczekać na przypływ. Wtedy woda podnosi się wystarczająco wysoko aby zrównać się półką skalną z której możemy wejść.
Kiedy jesteśmy już w wodzie od razu zanurzamy się na 3 metry, gdzie czekamy na resztę grupy. Pod nami rozciąga się opadająca łagodnie połać białego piasku. Kierujemy się w prawo i w dół. Na około 5 metrach zaczyna się mniejsza z jaskiń. No i co? – powiecie. Dziura, po prostu dziura… No to włączcie latarki! Cała jaskinia wybucha barwami. Oglądamy leżące tam olbrzymie głazy, pokryte różnokolorowymi glonami, wokół nas kręcą się ławice kolorowych ryb. Wychodzimy na 7-8 metrach i płyniemy w lewo. Druga jaskinia jest większa i zaczyna się głębiej, na 12-13 metrach. Pod nawisem spotykamy wiele gatunków żyjących tam ryb, miękkie korale, ślimaki nagoskrzelne i inne stworzonka, kryjące się w tym miejscu przed drapieżnikami. Po zwiedzeniu jaskiń kończymy nurkowanie robiąc safety stop. Jeden po drugim wyskakujemy z wody i pakujemy sprzęt na samochód.
Wracamy do reszty grupy czekającej na nas w knajpce nad Moray Garden. Tutaj robimy drugie tego dnia nurkowanie. Moray Garden to istny koralowy ogród, z tysiącami ryb, murenami, żółwiami i ośmiornicami. Piękne miejsce do nurkowania zarówno dla zaawansowanych jak i początkujących nurków.
ISLANDS I EEL GARDEN
Sprzęt skręcamy w bazie i tak przygotowany pakujemy na samochód. Ubrani w pianki jedziemy na miejsce, gdzie jeden po drugim zakładamy nasz sprzęt prosto z samochodu. Nasz przewodnik idzie pierwszy. Po dłuższej chwili zatrzymuje się i pokazuje błękitną wyrwę w rafie. Tutaj zakładamy płetwy, maski i po kolei zanurzamy się w płytkiej jaskince, prowadzącej nas podwodnym tunelem do wyjścia na otwartą wodę.
Islands to przepiękny ogród rafowy. Nurkujemy pomiędzy porośniętymi koralowcami wzgórzami, czując się jak w labiryncie. Ilość kształtów, kolorów i otaczających nas gatunków morskich stworzeń przyprawia o zawrót głowy. Nie wiadomo w którą stronę patrzeć i jak to zrobić, żeby niczego nie przeoczyć. Chciałoby się mieć oczy dookoła głowy. Coś pięknego!
Twarde korale ogniste, rogate, gronowe, siatkowe i kuliste. Korale miękkie jak korkowce i kubełkowce. Rozgwiazdy, jeżowce, strzykwy, liliowce, gorgony i wężowidła, ślimaki, gąbki, ukwiały. Wśród nich uwijają się w jakichś własnych sprawach fletnice, iglicznie, najeżki, rozdymki, żółwie i drętwy. Na dnie czuwają ogończe, pośród rafy kryją się olbrzymie mureny, szkaradnice, skrzydlice i skorpeny. Swoich domków w ukwiałach dzielnie bronią żółto czarne błazenki, z pilnymi wiadomościami płyną gdzieś szybkie ostroboki i makrele, pasą się spokojnie papugoryby i latarniki. Parami spacerują wystrojone w kolory i wzory paletki. Wszystko to okraszone jest pływającymi w toni ławicami barrakud, hajduczków, lucjanów, barwen i innych. Nie sposób wymienić wszystkich gatunków, różnych barw i kształtów zamieszkujących ten podwodny raj. To jak wędrówka po lesie deszczowym. Wychodzimy tą samą drogą, którą weszliśmy. Po 1,5 godzinnej przerwie planujemy kolejny wyjazd. Tym razem na cel bierzemy Eel Garden.
CANYON
Kanion to kolejne wspaniałe miejsce do nurkowania w okolicach Dahab gdzie wykonamy pierwsze nurkowanie dzisiejszego dnia. Grupa początkuąca pozostanie w bezpiecznej piaszczystej lagunie otoczonej rafą, reszta nurków popłynie przez wypłycenie w rafie, potem w lewo, aż do miejsca gdzie na 18 metrach otwiera się głębokie na 30 metrów wejście do Kanionu. Dno rozpadliny pokryte jest białym piaskiem, a jej ściany porośnięte koralowcami. Widok zapiera dech w piersiach. Nad nami, gdzieś daleko w górze widać rozświetloną słońcem powierzchnię morza. Dookoła nas jasne ściany Kanionu zwężające się z jego biegiem w wąski, prawie zamknięty tunel, przez którego strop wpadają promienie słońca. Wokół pływają ławice czerwonych ryb. Pod nami biały jak mąka piasek. Magia.
Grupa Advanced zostaje w tym miejscu, nie wolno im popłynąć na większą głębokość. Nurkowie z uprawnieniami Deep mogą popłynąć wzdłuż kanionu aż do głębokości 40 metrów. Pozostaną tam zaledwie prze minutę, może dwie. Na tej głębokości bardzo szybko kończy się czas bezdekompresyjny. Dalsza droga w głąb rozpadliny dostępna jest jedynie dla nurków z uprawnieniami technicznymi.
Rekordy: Kanion ma również swoją historię w rekordach. To tutaj w 2012 roku ustanowiła swój życiowy rekord i jednocześnie rekord Polski w nurkowaniu głębokim kobiet Ela Benducka, osiągając głębokość 191 metrów. Obecny rekord świata kobiet należy do Karen van den Oever z głębokością 236 metrów, osiągniętą w 2021 roku w RPA w jaskini Boesmansgat.
BLUE HOLE I THE BELLS
Jedno z najbardziej na świecie znanych miejsc nurkowych. Odkryte przez sławnego podróżnika i prekursora nurkowania ze sprzętem powietrznym Jacqesa Yvesa Cousteau w trakcie jego pierwszej wyprawy badawczej prowadzonej na Morzu Czerwonym w latach 1952-1953. Jest to studnia w rafie, mierząca 60 metrów szerokości i głęboka na około 130 metrów. Na głębokości 56 metrów otwiera się ogromne, łukowate przejście, tzw. Arch, prowadzące na otwarte morze. Po drugiej stronie głębokość dna sięga nawet 400 metrów.
Mimo dużych głębokości, nurkowie rekreacyjni również kochają Blue Hole. Można tu zrobić dwie ciekawe trasy nie wymagające zejścia na samo dno studni. Pierwsza z nich wiedzie od miejsca zwanego The Bells przy pięknej, porośniętej rafą pionowej ścianie aż do Siodła w Blue Hole.
Należy pamiętać, że Blue Hole jest miejscem, które nie wybacza brawury i przekraczania własnych umiejętności i uprawnień. Niestety zarówno sam Blue Hole jak i rozsławiony na cały świat Arch kuszą wielu miłośników przygód do nieprzemyślanych i niebezpiecznych zachowań, które nierzadko kończą się w komorze dekompresyjnej lub co gorsza, przymocowaniem kolejnej tabliczki na „ścianie pamięci”.
Wchodzimy do wody i jeden po drugim w odstępie 15 sekund, zanurzamy się w toń. Lecimy w dół oglądając otaczające nas kolorowe głazy. Co chwila któryś z nurków uderza o nie butlą, która wydaje dźwięk przypominający dzwony „bim bom”. Już wiadomo skąd się wzięła nazwa tego miejsca. The Bells – Dzwony. Zatrzymujemy opadanie na głębokości, na którą pozwalają nam nasze uprawnienia. Juniorzy na 10 metrach, OWD na 20 m, nurkowie Advanced mogą spaść aż do 30 metrów i tam wypłynąć z Bellsów pod cienkim skalnym łukiem zawieszonym nad rafą.
Podczas nurkowania możemy podziwiać przepiękną ścianę porośniętą twardymi i miękkimi koralowcami we wszystkich kolorach tęczy. Pośród nich uwijają się miliony maleńkich kolorowych rybek. Po lewej otwiera się przed naszymi oczami wielki błękit. Niczym nieograniczona ciemnoniebieska przestrzeń od której aż kręci się w głowie, a błędnik zaczyna lekko wariować. W toni możemy zaobserwować większe drapieżniki, nierzadkie są spotkania z ławicami srebrzystych barrakud lub ogromnymi tuńczykami. Gdzieś w oddali przepływają z wdziękiem orlenie a szczęśliwcy widzieli tutaj nawet delfiny. Powoli na coraz mniejszej głębokości docieramy do Siodła, a następnie wpływamy do środka Blue Hole. Nie zmieniając głębokości opływamy studnię przy ścianie. Tutaj też obserwujemy żyjące w niej koralowce, ryby i mureny. Pośrodku studni spuszczają się w głąb liny, przy których poruszają się pełne gracji sylwetki freediverów. Docieramy do małego kamienistego wyjścia. Wynurzamy się tuż przy naszej restauracji, gdzie po zdjęciu sprzętu możemy zamówić soki, kawę lub coś do jedzenia. Czeka nas 1,5 godziny wypoczynku przed kolejnym nurkowaniem.
Druga trasa, zakładająca już trochę płytsze nurkowanie również wiedzie przez Blue Hole. Zanurzamy się max do 20 – 25 metrów aby obserwować podwodne życie. Poza rybkami żyjącymi pomiędzy koralowcami spotykamy tutaj ogromne mureny, pasące się spokojnie żółwie, ciekawskie, zmieniające barwy ośmiornice.
Rekordy: Blue Hole to także miejsce znane z rekordów Guinnesa w nurkowaniu głębokim. Swoje rekordy bili tutaj Krzysztof Starnawski, który w 2011 roku zanurkował na 283 metry na obiegu zamkniętym a Nuno Gomes w latach 2004 i 2005 ustanowił rekordy na 270 i 318 metrów na obiegu otwartym.
Niniejszy wpis jest skrótem pełnego reportażu znajdującego się na stronie www.lionfish.pl , zachęcamy do jego pełnej lektury.
O autorce:
Anna Paszta – z wykształcenia Technolog Procesów Farmaceutycznych, z zawodu handlowiec, z zamiłowania nurek i podróżnik. Nurkuje od 2011 roku, a od 10 lat jako profesjonalista zaraża swoją pasją kolejne pokolenia miłośników morskich głębin.
Początkowo pracowała w centrach nurkowych jako divemaster oraz instruktor, a w 2015 roku wraz z mężem założyła w Pruszkowie koło Warszawy własną szkołę nurkowania „Lionfish„. Od tego czasu zrealizowała setki udanych szkoleń nurkowych oraz wraz z kursantami odbyła wiele interesujących podróży w najdalsze zakątki świata. Największe sukcesy odnosi w szkoleniach początkowych, a jej konikiem jest praca z nurkującą młodzieżą.
Zdjęcia: Anna i Przemek Paszta