Jak mówić o nurkowaniu kobiet?  Jaka narracja potrafi oddać tę niesamowitą rozbieżność oczekiwań i upodobań, a jednocześnie nie wpada w banały i nie infantylizuje tak różnorodnego środowiska? Jak nie sprowadzić tematyki nurkujących kobiet do dbania o włosy i paznokcie w trakcie nurkowania?

Muszę się przyznać, że sama mam problem z podobną tematyką. Czuję, że powinnyśmy mieć dla siebie więcej przestrzeni w nurkowaniu, że zasługujemy na więcej uwagi i miejsca, ale kiedy wielokrotnie pojawiały się rozmaite pro-kobiece inicjatywy, to najczęściej padającymi tematami były te nieszczęsne kwestie wyglądu – włosy, paznokcie, skóra, jak wyglądać seksownie i jaki sprzęt najlepiej pasuje do kobiecej sylwetki. I po wielu latach muszę Wam uczciwie przyznać – mnie to odrzuca. Czuję jakieś głębokie zniechęcenie, kiedy myślę sobie, że wszystko co robię, wszystkie moje podwodne osiągnięcia nagle w 5 minutowych rozmowach można zredukować do takich drugorzędnych kwestii. Czuję niesmak na myśl, że kobiety same potrafią zredukować swoje nurkowe osiągnięcia do takich aspektów. Dlaczego to akurat atrakcyjny wygląd ma stanowić jakąś oś, wokół której się kręcimy, skoro historia nurkowania jasno pokazuje, że mamy tu znacznie więcej do pokazania i zaoferowania?

Jak mantrę powtarzamy, że nie mamy parcia na głębokość, że nie potrzebujemy niczego sobie udowadniać, że te wszystkie męskie, „grube nurkowania” to nas wcale nie interesują – jednym słowem wysyłamy w stronę naszych kolegów jasny sygnał, że w żaden sposób nie zamierzamy z nimi nawet konkurować w twardych, trudnych, „męskich” nurkowaniach, że znamy swoje miejsce i nigdzie dalej nie zamierzamy nawet sięgać. Tylko po co? Po pierwsze, nasi koledzy nie potrzebują takiej troski, a po drugie – po co same ograniczamy się w ambicjach? Kolejne dołączające do nurkowego grona kobiety od początku w ten sposób obserwują, że wychylanie się i nadmiar ambicji jest z jakiegoś powodu źle widziany. Mam ogromny problem ze zrozumieniem i zaakceptowaniem tej potrzeby zmiękczania naszego nurkowego wizerunku, skoro doskonale wiem, że w towarzystwie, w którym padają takie tematy jest niemało dziewczyn, które nurkują naprawdę grubo – głęboko, pod stropem, intensywnie, na wszystkich krańcach świata. W niczym nie ustępujemy naszym kolegom, dlaczego więc usilnie staramy się udawać, że jest inaczej?

Zawsze kiedy słucham i czytam podobne dyskusje które towarzyszą hasłu „Kobiety nurkują”, to mam nieodparte wrażenie, że same dajemy się sprowadzać do roli jakiegoś ozdobnego dodatku do nurkowania. Wizerunek stereotypowej nurkującej kobiety koniecznie musi być czymś zmiękczony – i najczęściej same stosujemy tu wszelkie kwestie związane z dbaniem o urodę. Z jakiś względów nie opowiadamy o naszych nurkowych wyprawach, wyczynach, osiągnięciach czy marzeniach, które wykraczają poza przyjętą normę. Nie gadamy sobie o kobietach, które w nurkowaniu sportowym wybijały się i pisały swoją historię – jak rekordzistki takie jak Vera Van Sheik czy ostatnio Karen Van Der Oeven, czy eksploratorki takie jak Jill Heinerth, Sabine Kerkau, nieżyjąca już Agnes Milówka. Nie sięgając daleko, w Polsce niesamowite osiągnięcia w eksploracji szalenie trudnych i niedostępnych tatrzańskich jaskiń ma Katarzyna Turzańska. Nie rozmawiamy nawet o szalenie istotnych, naukowych dokonaniach takich legend jak Sylvia Earle, mimo, że o NOAA słyszałyśmy prawie wszystkie!

Dlaczego tak bardzo mnie to drażni? Odwołam się do bardzo świeżego dla mnie przykładu – na tegorocznych Baltictechu ponownie poszłam na wykład Sabine Kerkau – niesamowitej kobiety, której nurkowania zapisują się w historii nurkowania wrakowego i jaskiniowego. Sabine od lat jest dla mnie ogromną inspiracją. Czy wpadłabym w ogóle na pomysł, żeby zapytać ją, jak w trakcie swoich wypraw dba o włosy? Jak mogłabym w ogóle zredukować jej niesamowite osiągnięcia do zainteresowania takimi trywialnymi, nieistotnymi kwestiami, kiedy mogę zapytać o wybór dotyczący konfiguracji sprzętu, doboru gazów, logistyki związanej z nurkowaniem w tak odległych i trudnodostępnych miejscach? Jak by to w ogóle o mnie świadczyło?

I zadałam sobie pytanie – jak ja poczułabym się, gdyby po którymś z nurkowań, z których wychodziłam taka zachwycona i dumna ktoś zapytałby mnie „ojej, a co robisz że masz takie ładne włosy mimo nurkowania?”. I wiecie co? Poczułabym się, jakby ktoś dał mi w twarz. Nie chodzi tu o typ nurkowań, bo każda z nas może odczuwać dumę po zupełnie innych nurkach. Chodzi o zasadę – to nie trwały manicure, nie wodoodporny makijaż ani nie lśniące włosy sprawiły, że tę dumę odczuwamy!

Potem pomyślałam o innych kobietach, których nazwiska zapisały się w historii nurkowania dzięki osiągnięciom- tych bardziej współczesnych, jak  (z mojego, polskiego podwórka) Elżbiecie Benduckiej, Vernie Van Shaik, Karen Van Der Oeven, Jill Heinerth, wspominanej już wcześniej Sabine Kerkau, Agnes Milówce, a także tych, które tworzyły historię nurkowania od samego początku, jak chociażby Penelopy „Mossy” Powell, która w Wielkiej Brytanii wykonała pierwsze nurkowanie jaskiniowe w historii, Donnie Tobias, która w 1975 roku stałą się nurkiem marynarki wojennej, Lottie Hass która w latach 30 już cieszyła się sławą nurkującej podwodnej fotografki czy – cofając się aż do lat 20 tych – do Amelii Behrens – Furniss, która karierę aktorki i kaskaderki łączyła z pracą nurka zawodowego, pracującego w szalenie ciężkim sprzęcie! A to zaledwie kilka nazwisk, sam początek długiej listy! O osiągnięciach naukowych i związanych z ochroną środowiska wodnego i życiorysie Sylvii Earle można by napisać niejedną książkę. Fotografiami Ireny Stangierskiej zachwycają się ludzie na całym świecie.  Swój ślad na nurkowaniu potrafimy zostawiać we wszelkich jego rodzajach – od rekordów po odkrycia, od nauki po sztukę.

Historia, o której tak wspominam znalazła swoje odbicie w powstaniu organizacji, która powstała w 1999 roku – Women Divers Hall of Fame. Powstała by uznawać i honorować osiągnięcia kobiet, które były pionierkami, wynalazczyniami i dokonywały niezwykłych osiągnięć w różnych dziedzinach nurkowania,  przy tym udzielać wsparcia przy szukaniu specyficznego rodzaju pracy związanej z nurkowaniem – czy to na polu militarnym, zawodowym, czy też naukowym.

Zapraszam na stronę Women Divers Hall of Fame https://www.wdhof.org/ jeśli jeszcze macie wątpliwości co do osiągnięć nurkujących kobiet. Przy profilach wszystkich członkiń możecie przeczytać w jaki sposób wpisały się w historię nurkowania tak wyraziście, że trafiły w szeregi WDHoF. Pomyślcie więc teraz o kobietach, o których pisałam wyżej, zobaczcie jakimi osiągnięciami pochwalić się mogą członkinie wspomnianej organizacji i wyobraźcie sobie, że możemy się z nimi spotkać i porozmawiać.

Czy zapytałybyśmy je, jak dbały o paznokcie? Jakiej odżywki używały żeby włosy wyglądały zdrowo? Czy raczej chciałybyśmy usłyszeć jak „Mossy” opowiada o swoim historycznym nurkowaniu w jaskini Wookey Hole, jak radziła sobie z założeniem zdecydowanie na nią zbyt dużego (i koszmarnie ciężkiego!) stroju nurka marynarki wojennej, jak się czuła przechodząc przez niedostępne do tej pory syfony brytyjskiej jaskini, jakie wrażenie zrobiło na niej to nurkowanie? Czy chciałybyśmy wiedzieć co zobaczyła Sylvia Earle w czasie swojego spaceru po dnie oceanu na głębokości 381 metrów? Albo jak Verna Van Sheik tłumaczy jak dobierała właściwe dla siebie mieszaniny gazowe wykonując nurkowanie poniżej 200 metrów? Jak czuła się Amelia Behrens Furniss nurkując w ciężkim kombinezonie z hełmem w rurze?

Dlaczego nie dyskutujemy jakie helowe mieszaniny gazowe sprawdzają się lepiej w przypadku ekstremalnie głębokich nurkowań wykonywanych przez kobiety? Dlaczego nie szukamy wygodniejszych dla nas (bo lepiej dopasowanych do położonego u nas niżej niż u mężczyzn środka ciężkości) uprzęży speleo, które umożliwiają prowadzenie akcji w odległych jaskiniach? Nie zastanawiamy jak się zorganizować kobiecą ekspedycję nurkowo – naukową, która przyniesie wymierne korzyści dla ochrony środowiska wodnego? Nie cieszymy się osiągnięciami i sukcesami naszych koleżanek, które mają na koncie niesamowite osiągnięcia w nurkowaniu, nie kibicujemy kobietom, które pobijają rekordy, odkrywają nowe wraki na zimnych morzach, czy też eksplorują jaskinie w odległych krajach, opisują nowe gatunki morskich zwierząt i badają dno oceanów? I dlaczego nie opowiadamy o naszych ambicjach, pomysłach i planach, jasno dając znać, że nie tylko chcemy, ale i możemy sięgać po więcej?

Chciałabym wierzyć, że rozmowy o systemach She – Pee czy ogrzewaniu zapewniającym komfort w zimnych wodach to jaskółki, które niosą powiew nadchodzącej wiosny. Niestety, kolejne lata, w trakcie których narracja dotycząca nurkowania kobiet nie zmieniła się ani o krok dobitnie pokazały, że na zmiany nie nadchodzą. Mamy czekać?

Tylko co jeśli ja już nie chcę dłużej czekać? Wymieniane przeze mnie pionierki już udowodniły, że nie jesteśmy skazane na rolę ozdobników do nurkowania. Kolejne niesamowite kobiety pokazują, że nieustająco piszemy historię nurkowania dodając do niej fascynujące rozdziały.

 

Nie musimy godzić się na mniej ani być niczym mniej.

Na koniec chcę Was zaprosić do śledzenia serii, którą niniejszym rozpoczynam, a w której przedstawię najwybitniejsze przedstawicielki  środowiska nurkowego wraz z ich osiągnięciami. Poznacie prawdziwe legendy, pionierki, mistrzynie w swoich dziedzinach, posiadaczki rekordów i wybitnych osiągnięć zarówno nurkowych, jak i naukowych. 

Już za tydzień – jedyna w swoim rodzaju Sylvia Earle.

 

 

O autorce:

Daria Dobrowolska związała się z IDF od samego początku istnienia federacji. Jest Staff Instruktorką nurkowania rekreacyjnego  oraz technicznego na poziomie trymiksowym i zaawansowanym wrakowym, ale najbardziej dumna jest ze swoich uprawnień instruktorskich Full Cave. W nurkowaniu ceni sobie kameralne wypady do jaskiń oraz fascynujące makro mórz tropikalnych. Znacie ją zapewne jako autorkę naszych podręczników szkoleniowych. Współzałożycielka Calypso.

Poza nurkowaniem lubi spędzać wolny czas w górach i na podróżach, zawsze z książką w plecaku.