„Kurs w Polsce czy za granicą?” jest chyba drugim z najczęściej zadawanych na polskich forach i grupach nurkowych, ustępując miejsca na podium jedynie pytaniu o możliwość zakupu „małej butli dla amatora”, którą można by ładować pompką do roweru. Z częstotliwości jego zadawania wynika, że sprawa jest dla osób początkujących bardzo ważna, a odpowiedź wcale nie jest bardzo oczywista. Spróbujmy więc przyjrzeć się temu zagadnieniu bliżej, obalając lub utrwalając obiegowe opinie, biorąc „pod lupę” kursy podstawowe (kursami zaawansowanymi zajmiemy się w kolejnym tekście).
MIT #1 – w tropiku niczego się nie nauczysz
Obiegowa opinia głosi, że robiąc kurs w tropikach (bo zwykle to one kryją się za tytułową „zagranicą” – mało prawdopodobne by ktoś dopytywał o sensowność zrobienia kursu na Islandii zamiast w Polsce) będziesz zamaczany w wodzie na kilka chwil, niczym torebka Liptona w kubku, i niczego się nie nauczysz.
Czy aby na pewno ?
Niezaprzeczalne fakty są takie, że cieplejsza woda sprzyja dłuższym nurkowaniom szkoleniowym niż woda zimniejsza. Dłuższe nurkowanie szkoleniowe to większe obycie z wodą i sprzętem oraz większa ilość ćwiczeń praktycznych.
Większość federacji nurkowych, jako absolutnie minimalną, określoną Standardami długość nurkowania szkoleniowego przyjmuje 25 minut. Jest to czas wynikający bezpośrednio z norm RSTC (Recreational Scuba Training Council), do których wszystkie Federacje starają się dopasowywać bez względu na to czy postanowiły się ze względów biznesowych w RSTC zrzeszyć czy też nie. W praktyce oznacza to, że instruktor prowadzący kurs nie może spędzić z Tobą pod wodą mniej niż 25 minut podczas każdego nurkowania, ale nic formalnie nie stoi na przeszkodzie by spędził ich więcej. Jest to niezależne od szerokości geograficznej w jakiej odbywa się szkolenie, a decyzja o faktycznej długości nurkowania wynika jedynie z warunków termicznych, zapasu powietrza i… wielkości szkolonej grupy. Nie powiem nic odkrywczego mówiąc, że instruktorowi łatwiej jest spędzić pod wodą 60 minut z pojedynczym kursantem mając do zrobienia trzy nurkowania w ciągu dnia niż osiem takich nurkowań. Ciepła woda tylko temu sprzyja.
Niestety – znalezienie w tropikach bazy oferującej kursy indywidualne lub realizowane w małych grupach często nie jest proste, w szczególności jeśli wyjazd planujesz w szczycie sezonu. Pewnym rozwiązaniem wydaje się więc skorzystanie z oferty polskich instruktorów oferujących wyjazdy zagraniczne, podczas których istnieje możliwość zrobienia pełnego kursu Open Water Diver (lub samych nurkowań w wodach otwartych, po wcześniejszym zaliczeniu części basenowej w Polsce). Takie rozwiązanie ma kilka zalet:
– uczysz się w ojczystym języku (nawet jeśli mówisz perfekcyjnie po angielsku to prawdopodobnie nie znasz słownictwa związanego z nurkowaniem)
– zyskujesz swoją stałą nurkową „ekipę”, z którą będzie można potem jeździć na kolejne wyjazdy
– zapewniasz sobie stałą opiekę instruktorską nie tylko pod wodą ale również po zakończeniu zajęć (objawy niektórych chorób i urazów mających swój związek z nurkowaniem nie występują od razu po wyjściu z wody)
MIT #2 – tylko nurkowie wyszkoleni w ciemnych wodach dadzą sobie radę w każdych warunkach
W tym miejscu zawsze na myśl przychodzi mi popularny żart o niewidomym koniu, który wygrał bieg z przeszkodami bo „nie widział przeszkód”. Jakkolwiek umiejętność nurkowania w wodzie o ograniczonej widoczności jest pewną wartością to ciężko zgodzić się z tezą, że jest to umiejętność absolutnie niezbędna i esencjonalna dla początkującego nurka. Do tej drugiej kategorii zapisałbym raczej umiejętność kontroli pływalności, wykonania przystanku bezpieczeństwa „w toni”, procedury ratownicze i autoratownicze, rozpoznawanie i unikanie niebezpiecznych organizmów wodnych oraz umiejętność poruszania się w prądzie.
O ile ćwiczenia ratownicze i autoratownicze doskonale (bywa, że nawet bardzo realistycznie) ćwiczy się w trudnych warunkach to podstawowy problem ze szkoleniami realizowanymi w wodach o ograniczonej (a czasem bardzo ograniczonej) widoczności jest taki, że nurkowania często odbywają się tuż przy dnie, co generalnie można z powodzeniem praktykować tak długo, jak długo dno nie znajduje się kilkadziesiąt lub kilkaset metrów pod nami (takie miejsca w tropikach nie są wcale rzadkością).
MIT #3 – kursy w Polsce są prowadzone według archaicznych metod
W dzisiejszych czasach Federacje o zasięgu międzynarodowym bardzo dbają o standaryzację szkolenia. Oznacza to, że niezależnie od tego czy trafisz na kurs odbywający się pod egidą danej federacji w Polsce, w Egipcie czy Meksyku otrzymasz ten sam zasób wiedzy i umiejętności. Wszystkie liczące się międzynarodowe Agencje Szkoleniowe oferują zestandaryzowane podręczniki (drukowane lub elektroniczne), prezentacje multimedialne oraz materiały audiowizualne, a jedynie nieliczne Federacje podchodzące do procesu nauczania w bardziej archaiczny sposób, tego nie zapewniają.
Materiały szkoleniowe ułatwiają proces nauki i gwarantują, że niezależnie od miejsca odbywania kursu uzyskasz dokładnie te same informacje. Oznacza to, że zarówno w Polsce jak i w tropiku znajdziesz wielu instruktorów wykonujących doskonale swoją pracę, zgodnie z najaktualniejszą wiedzą i najnowszymi trendami w nurkowaniu. W Polsce znajdziesz również wiele miejsc doskonale przygotowanych do szkoleń – z podwodnymi platformami, torami przeszkód i inną pomocną podczas kursu infrastrukturą, która wobec braku naturalnie występujących elementów dna, została przygotowana jako poligon treningowy dla nurków.
Czy to znaczy, że kursy w Polsce są wyłącznie złe, a kursy w tropikach wyłącznie dobre… lub odwrotnie? Absolutnie nie!
Tak zwana dobra praktyka nurkowa, czyli niepisany zbiór zasad którymi powinien kierować się świadomy nurek, mówi że trafiając na nowe dla siebie warunki nurkowe należy skorzystać z pomocy kogoś bardziej doświadczonego. Zasada ta znajduje odbicie w podpisywanym na początku kursu Oświadczeniu o zrozumieniu standardów bezpiecznego nurkowania, którego jeden z punktów głosi że powinieneś samodzielnie (a dokładniej: w parze z partnerem) nurkować tylko w takich warunkach, w jakich zostałeś wyszkolony. W pozostałych przypadkach powinieneś skorzystać z usług lokalnej bazy oraz wiedzy i doświadczenia lokalnego przewodnika.
Zasada ta działa w obie strony – nurek wyszkolony w Polsce nie posiada umiejętności nurkowania w prądzie, nie widział na żywo groźnych dla niego organizmów wodnych (jak choćby skorpen), ze względów logistycznych prawdopodobnie nie przeszedł praktycznego szkolenia z zakresu nurkowania z łodzi oraz nie jest oswojony z nurkowaniem „w toni”.
Z kolei dla nurka wyszkolonego w tropiku, który nigdy nie nurkował w grubym skafandrze, nie zetknął się z termokliną, podnoszącymi się z dna osadami i panującym już od głębokości kilkunastu metrów mrokiem, samodzielne udanie się na nurkowanie w Hańczy wydaje się co najmniej nieroztropne. Również on powinien skorzystać z kompetentnej, profesjonalnej pomocy.
Dobra, to do brzegu. Gdzie mam zrobić kurs?
Pamiętasz pewnie ze szkoły, że w nauce najważniejszy jest nauczyciel. W nurkowaniu wcale nie jest inaczej – wybór dobrego instruktora potrafi rzutować na wieloletnią kontynuację lub natychmiastowe zaprzestanie przygody z nurkowaniem. Warto kierować się w tym względzie opiniami innych osób ale także zdać się na własną intuicję. Jeżeli wstępna rozmowa z instruktorem daje Ci wewnętrzne przekonanie, że nie odbieracie „na tej samej częstotliwości” bądź nie budzi on Twojego zaufania… idź do innego. Nurkowanie rekreacyjne, aby było bezpieczne, powinno być również przyjemne i niestresujące.
Równie ważny jak nauczyciel jest również właściwy moment. Otóż chciałbym powiedzieć jasno : każdy moment jest właściwy.
Jeżeli czujesz, że nurkowanie „to jest to” – znajdź w swoim pobliżu odpowiedniego instruktora i zacznij nurkować. Niezależnie czy jesteś właśnie w tropiku czy w Sosnowcu.
Jeżeli nie masz pewności czy nurkowanie „to jest to” ale masz ochotę spróbować – znajdź w swoim pobliżu odpowiedniego instruktora i zacznij nurkować. Niezależnie czy jesteś właśnie w tropiku czy u siebie w domu.
Regularnie spotykam na kursach osoby, które mówią że planowały rozpoczęcie nurkowania od wielu lat ale… nie było czasu.
Nie zwlekaj, zacznij nurkować. Jest później niż się wydaje 😊
O autorze:
Sebastian Dobrowolski – Prezes (CEO) i współzałożyciel IDF. Course Director, Instructor Trainer jaskiniowy i techniczny związany z nurkowaniem od 10 roku życia. Współzałożyciel Calypso. Autor lub współautor większości materiałów szkoleniowych IDF. Miłośnik gór, Monty Pythona i sportów walki. W nurkowaniu, podobnie jak w innych dziedzinach życia, szczególnie ceni sobie miejsca do których dotrzeć niełatwo – zarówno mało uczęszczane tropikalne rafy jak i nieznane powszechnie jaskinie. Chwile wolne od nurkowania chętnie spędza podróżując z plecakiem do miejsc, gdzie loty czarterowe nie są codziennością, a widok turysty wciąż budzi zaskoczenie.